odmieńców i zdrajców, bo w czas świętej wojny odparli najpierw wściekłe natarcie komunistów i Rosjan, potem jednak w zamian za obietnicę pokoju przestali walczyć, a nawet pomagali rządowej armii tropić mudżahedinów. Hazarowie ripostowali, że jest ich zbyt wielu, są zbyt silni i nie będą dłużej znosić narzuconej im przez pasztuńskich chanów roli niewolników pozbawionych wszelkich praw.<br>Potem wszyscy wystąpili przeciwko Massudowi i jego politycznemu mistrzowi, Rabbaniemu, który choć miał panować tylko cztery miesiące, przedłużał swe rządy w nieskończoność: "Złożę urząd, gdy tylko w stolicy i całym kraju ucichnie wojna" - powtarzał cichym, spokojnym głosem dobrotliwego kaznodziei, a jego wrogowie, mając w pamięci