Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
na banana dla dziecka? Zawsze się znajdzie jeszcze te parę złotych na ,,żytko'' i prywatne omłoty. A jak już zaszumi w głowie, to wtedy choć na chwilę czujemy się dowartościowani, my, bohaterscy pogromcy wódki i własnej wątroby. Nawet przeciętni ludzie piją za dużo. ,,Statystyczny Polak'' to morze wypitego alkoholu. Sami charakteropaci, jak ten, który dopiero opuścił gabinet, nie potrafiliby wyśrubować statystyki na taki wysoki, światowy poziom.
- Następny proszę!
Wszedł uszczęśliwiony Wojtasik. Siedemdziesiątka na karku, a krzepki jeszcze. Minimalna rozedma, serce bije już nieco głucho, ale ciśnienie prawidłowe i wydolność krążenia pełna. Jak on mógł wtedy, tę staruszkę...?
Jednak nawet w jurnym
na banana dla dziecka? Zawsze się znajdzie jeszcze te parę złotych na ,,żytko'' i prywatne omłoty. A jak już zaszumi w głowie, to wtedy choć na chwilę czujemy się dowartościowani, my, bohaterscy pogromcy wódki i własnej wątroby. Nawet przeciętni ludzie piją za dużo. ,,Statystyczny Polak'' to morze wypitego alkoholu. Sami charakteropaci, jak ten, który dopiero opuścił gabinet, nie potrafiliby wyśrubować statystyki na taki wysoki, światowy poziom.<br>- Następny proszę! <br>Wszedł uszczęśliwiony Wojtasik. Siedemdziesiątka na karku, a krzepki jeszcze. Minimalna rozedma, serce bije już nieco głucho, ale ciśnienie prawidłowe i wydolność krążenia pełna. Jak on mógł wtedy, tę staruszkę...? <br>Jednak nawet w jurnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego