Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
razie nie widział takiej potrzeby, ani tym bardziej konieczności.
Panna Z. szybko pozbyła się złudzeń, że zostanie panią doktorową, zwłaszcza że paromiesięczna próba wspólnego mieszkania zakończyła się niepowodzeniem. Według doktora Sławomira T., pannica kompletnie nie nadawała się na żonę. Nie umiała gotować, a co gorsze - nie było w niej żadnej chęci, aby takową umiejętność posiąść w stopniu chociażby dostatecznym. Sprzątała zaś w ten sposób, że śmieci wpychała pod dywan lub pod szafę, nigdy jej też nie przyszło do głowy, by wyszorować sedes. Pan doktor, człowiek akuratny i nawykły do czystości i dobrej kuchni dał wreszcie swojej ukochanej wymówienie. Po tym fakcie
razie nie widział takiej potrzeby, ani tym bardziej konieczności.<br>Panna Z. szybko pozbyła się złudzeń, że zostanie panią doktorową, zwłaszcza że paromiesięczna próba wspólnego mieszkania zakończyła się niepowodzeniem. Według doktora Sławomira T., pannica kompletnie nie nadawała się na żonę. Nie umiała gotować, a co gorsze - nie było w niej żadnej chęci, aby takową umiejętność posiąść w stopniu chociażby dostatecznym. Sprzątała zaś w ten sposób, że śmieci wpychała pod dywan lub pod szafę, nigdy jej też nie przyszło do głowy, by wyszorować sedes. Pan doktor, człowiek akuratny i nawykły do czystości i dobrej kuchni dał wreszcie swojej ukochanej wymówienie. Po tym fakcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego