Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
się robiło w żołądku, tym dotkliwiej odczuwał zimno atakujące mięśnie.
- Ktoś jest? - spytał nieznajomy.
- Komen, z Sowny - w porę przypomniał sobie to wymyślone przez Dorona imię i miejsce.
Usiedli pod ścianą. Kaczor, bo tak zwali pytającego mężczyznę, ustąpił Magwerowi kawałek swojego leża, ale, jakby nie zwracając uwagi na szczękającego zębami chłopaka, o ubraniu nawet nie wspomniał. Jeszcze dwóch więźniów przysunęło się bliżej, by wypytać nowego, ale reszta jakby w ogóle nie zwróciła na niego uwagi.
- Za co?
- Na wojnę nie chciałem iść. Pierwszego dnia to się zgłosiłem, a później chciałem do domu... No i złapali.
- Psiekrwie - splunął jeden ze słuchających, niski
się robiło w żołądku, tym dotkliwiej odczuwał zimno atakujące mięśnie.<br>- Ktoś jest? - spytał nieznajomy.<br>- Komen, z Sowny - w porę przypomniał sobie to wymyślone przez Dorona imię i miejsce.<br>Usiedli pod ścianą. Kaczor, bo tak zwali pytającego mężczyznę, ustąpił Magwerowi kawałek swojego leża, ale, jakby nie zwracając uwagi na szczękającego zębami chłopaka, o ubraniu nawet nie wspomniał. Jeszcze dwóch więźniów przysunęło się bliżej, by wypytać nowego, ale reszta jakby w ogóle nie zwróciła na niego uwagi.<br>- Za co?<br>- Na wojnę nie chciałem iść. Pierwszego dnia to się zgłosiłem, a później chciałem do domu... No i złapali.<br>- Psiekrwie - splunął jeden ze słuchających, niski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego