ptasim wejrzeniu. <br>Bancz znowu rozwarł usta i znowu nie wydobył z nich nic poza cichym skrzekiem. Rycerz Pomurnik zbliżył się posuwiście. Będąc zupełnie blisko uśmiechnął się, mrugnął i złożył usta, przesyłając klerykowi bardzo erotyczny pocałunek. Nim kleryk zrozumiał, w czym rzecz, złowił okiem błysk klingi, dostał w brzuch, na uda chlusnęła mu krew. Dostał drugi raz, w bok, nóż zachrupał na żebrach. Uderzył plecami o mur, trzeci cios niemal go doń przygwoździł. <br>Teraz już mógł wrzeszczeć i byłby wrzasnął, ale nie zdążył. Pomurnik doskoczył i szerokim pociągnięciem rozpłatał mu gardło. <br>* <br>Skurczonego, leżącego w czarnej kałuży trupa znaleźli żebracy. Zanim zjawiła się