Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
kłębiła się w foyer, dmuchała dymem, pachniała perfumami i obficie wydzielała pot. Damy strzygły pawimi piórami i napawały się tym zgromadzeniem - substytutem balu noworocznego, którego nie mogły się już doczekać. Panowie dyskutowali jałowo o zbliżających się świętach, wzmożonym handlu i wydatkach. Ptasi szczebiot panien współgrał z intelektualnym marszczeniem przez młodzieńców chmurnych czół, co miało zwiastować dojrzały namysł nad oglądaną interpretacją Wagnera.
Mock wyjął z papierośnicy papierosa "Ariston", przełamał go wpół i wetknął do cygarniczki. W tym momencie z czyichś palców wystrzelił żółty płomień i liznął poszarpaną końcówkę papierosa.
- Dobry wieczór, doktorze Hartner - Mock zaciągnął się dymem. - Dziękuję za ogień. Nie wiedziałem
kłębiła się w foyer, dmuchała dymem, pachniała perfumami i obficie wydzielała pot. Damy strzygły pawimi piórami i napawały się tym zgromadzeniem - substytutem balu noworocznego, którego nie mogły się już doczekać. Panowie dyskutowali jałowo o zbliżających się świętach, wzmożonym handlu i wydatkach. Ptasi szczebiot panien współgrał z intelektualnym marszczeniem przez młodzieńców chmurnych czół, co miało zwiastować dojrzały namysł nad oglądaną interpretacją Wagnera.<br>Mock wyjął z papierośnicy papierosa "Ariston", przełamał go wpół i wetknął do cygarniczki. W tym momencie z czyichś palców wystrzelił żółty płomień i liznął poszarpaną końcówkę papierosa.<br>- Dobry wieczór, doktorze Hartner - Mock zaciągnął się dymem. - Dziękuję za ogień. Nie wiedziałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego