Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
z jego willi (wraz ze wszystkimi innymi znalezionymi tam pamięciami kryształowymi, dyskami optycznymi i magnetycznymi oraz dokumentami papierowymi) przez trzech byłych pracowników miejscowej agencji detektywistycznej, wynajętych do zadania poprzez długi łańcuch pośredników, którego ostatnie ogniwo pozostawało im już całkowicie nieznane - w pamiętniku tym stało, co następuje:
Teraz będę kłamał. Żebym chociaż wiedział, komu. Do kłamstwa potrzeba przecież nie tylko kłamiącego, lecz - przede wszystkim - okłamywanego. A kogo ja tu okłamuję? Siebie? Cóż znaczy: okłamywać siebie? Ile pięter nie zeszedłbym w podświadomość, zawsze na koniec stanę przed wyborem kłamstwa jako mimowolnego błędu (a więc nie kłamstwa) lub premedytowanego fałszerstwa (a skoro planuję je
z jego willi (wraz ze wszystkimi innymi znalezionymi tam pamięciami kryształowymi, dyskami optycznymi i magnetycznymi oraz dokumentami papierowymi) przez trzech byłych pracowników miejscowej agencji detektywistycznej, wynajętych do zadania poprzez długi łańcuch pośredników, którego ostatnie ogniwo pozostawało im już całkowicie nieznane - w pamiętniku tym stało, co następuje:<br>Teraz będę kłamał. Żebym chociaż wiedział, komu. Do kłamstwa potrzeba przecież nie tylko kłamiącego, lecz - przede wszystkim - okłamywanego. A kogo ja tu okłamuję? Siebie? Cóż znaczy: okłamywać siebie? Ile pięter nie zeszedłbym w podświadomość, zawsze na koniec stanę przed wyborem kłamstwa jako mimowolnego błędu (a więc nie kłamstwa) lub premedytowanego fałszerstwa (a skoro planuję je
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego