acz nie siedzieliśmy przy winie za długo. Żałowałem, że nie utknęliśmy tam przynajmniej do północy, wino bowiem było dobre i zachęcało do wyznań. Ale Tomasz był nieswój, martwił się o daleką drogę, nie to było jednak najważniejsze... Na frasunek dobry trunek, wszelako Tomasz, nawet gdy pił, nie upijał się, nie chował się przed demonami prawdy. Pamiętam, że ilekroć ktoś z możnych wygłaszał przy nim opinię, że dla opanowania szerzącego się pijaństwa trzeba by powyrywać z korzeniami wszystkie krzewy winne, Tomasz przypominał, jaki los spotkał Likurga, króla Edonów z Tracji, który za podobny czyn w tamtym państwie został ukarany przez swego boga