nawigatorze...<br> Rohan zmrużył oczy, zacisnął pięści, jego wysiłek był tyleż ogromny, co daremny. Jak zwykle w takich chwilach, budziła się w nim pasja. Tę najtrudniej przychodziło powściągać.<br> - Przepraszam... - wybełkotał. - Więc co to właściwie znaczy?<br> Sax rozpinał obszerny skafander, który osunął się na podłogę, i pozorna wielkość opuściła go. Był znowu chudym, przygarbionym człowiekiem o wąskiej piersi, z cienkimi, nerwowymi rękami.<br>- Wiem nie więcej od pana - powiedział. - A może i mniej.<br>Rohan nic nie rozumiał, ale uczepił się jego ostatnich słów.<br>- Jak to...? Dlaczego mniej?<br>- Bo mnie tu nie było, nie widziałem nic oprócz tego trupa. Pan tu był od rana. Czy