Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
zgonili, uspokajał rozsądek. Dopędzili, ale co najwyżej jej orszak, gdzie poznali pomyłkę. Gdzie "Nikoletta" wyśmiała ich i wydrwiła, bezpieczna wśród swych rycerzy i pachołków.
Wrócili więc, krążą, tropią. Myśliwcy.
*
Noc przesiedział w chaszczach, szczękając zębami i opędzając się od komarów. Nie zmrużywszy oka. A może zmrużywszy, lecz na małą jeno chwilkę. Musiał zasnąć, musiał śnić, bo jakimże innym sposobem mógł widzieć dziewczynę z karczmy, tę szarą, przez nikogo nie zauważaną, tę z kaczeńcowym pierścionkiem na palcu? Jak inaczej, jak nie sennym widziadłem, mogła do niego przyjść?
Tak mało nas już zostało, powiedziała dziewczyna, tak mało. Nie daj się schwytać, nie daj
zgonili, uspokajał rozsądek. Dopędzili, ale co najwyżej jej orszak, gdzie poznali pomyłkę. Gdzie "Nikoletta" wyśmiała ich i wydrwiła, bezpieczna wśród swych rycerzy i pachołków.<br>Wrócili więc, krążą, tropią. Myśliwcy.<br>*<br>Noc przesiedział w chaszczach, szczękając zębami i opędzając się od komarów. Nie zmrużywszy oka. A może zmrużywszy, lecz na małą jeno chwilkę. Musiał zasnąć, musiał śnić, bo jakimże innym sposobem mógł widzieć dziewczynę z karczmy, tę szarą, przez nikogo nie zauważaną, tę z kaczeńcowym pierścionkiem na palcu? Jak inaczej, jak nie sennym widziadłem, mogła do niego przyjść?<br>Tak mało nas już zostało, powiedziała dziewczyna, tak mało. Nie daj się schwytać, nie daj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego