politowaniem, dzieci też jakoś dziwnie stronią ode mnie, teściowie nie odzywają się wcale; mało tego, wredni sąsiedzi skarżą, policja się czepia i już trzy razy w tym roku zapłaciłem kolegium. W takich chwilach myślałem: co jest grane, wszyscy przeciwko mnie? Dobrze, że jeszcze mam kolegów, z którymi mogę wypić, bo chyba bym zwariował.<br> I tak przez kolejne lata narzekamy i obwiniamy kogo się tylko da, byle nie siebie. Jeśli nawet słyszymy jakieś głosy z zewnątrz: "Słuchaj, stary, za dużo pijesz, stąd te niepowodzenia", natychmiast rodzi się w nas bunt, często agresja.<br>Nie dopuszczamy nawet myśli, że swoim piciem powodujemy to, co nas