Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
przerażone białki. Kaszubi uciekali w popłochu, kryli się w borach i wąwozach, by ratować życie. Szwedzi podpalali stodoły, strzelali z muszkietów, przytraczali do siodeł zrabowane gęsi, kury, szaty i pierzyny. Pod wieczór jeden z podjazdów rozpalił ognie biwaku przy latarni.
W tej godzinie sołtysówna Agnieszka, zaniepokojona losem narzeczonego, wykradła się chyłkiem z lasu, gdzie wraz z ojcem i tupadlanami schroniła się przed najazdem.
Podeszła do wieży i ujrzała Wita.
Leżał z rozkrzyżowanymi ramionami, z piersią przebitą rapierem, przewieszony przez jedno z trzech okrągłych okien, które ciemniały w murze, okalającym szczyt baszty.
Przerażona tym widokiem, zmartwiała, zastygła w miejscu. A najeźdźcy po
przerażone &lt;orig&gt;białki&lt;/&gt;. Kaszubi uciekali w popłochu, kryli się w borach i wąwozach, by ratować życie. Szwedzi podpalali stodoły, strzelali z muszkietów, przytraczali do siodeł zrabowane gęsi, kury, szaty i pierzyny. Pod wieczór jeden z podjazdów rozpalił ognie biwaku przy latarni.<br>W tej godzinie sołtysówna Agnieszka, zaniepokojona losem narzeczonego, wykradła się chyłkiem z lasu, gdzie wraz z ojcem i tupadlanami schroniła się przed najazdem. <br>Podeszła do wieży i ujrzała Wita. <br>Leżał z rozkrzyżowanymi ramionami, z piersią przebitą rapierem, przewieszony przez jedno z trzech okrągłych okien, które ciemniały w murze, okalającym szczyt baszty. <br>Przerażona tym widokiem, zmartwiała, zastygła w miejscu. A najeźdźcy po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego