jakiego chojraka, jak trochę pogadam, tak bardziej ludzko, to może mnie nie zabiją jak Pyjasa, może nie wyrzucą ze studiów. Dopiero rok, dwa lata później pojawiły się opozycyjne procedury odnośnie rozmów z władzą. Ale wcześniej byłem dzieckiem. Myślałem sobie: może trochę ich oswoję, może coś pokombinuję... </><br><br><who3>Podobnie myśleli pewnie księża ciągani do urzędów ds. wyznań. Wiedzieli, że jak nie porozmawiają z panem naczelnikiem, to nie dostaną blachy na kościelny dach albo pozwolenia na budowę. <br>Czy Kościół nie powinien jednak gruntownie przejrzeć tego okresu? Zbadać tych kontaktów? </><br><br><who4>- Powinien. Bez szafotu, bez tanich werdyktów o potępieniu, ale powinien. Po pierwsze, dlatego że jak