Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
nic, cicho!...
Pruł po brzuchu, pruł po klatce piersiowej, szyi, mostku, prawie na ślepo, na instynkt. Odskoczył do tyłu... Północny nawet nie próbował się bronić, co bardzo zdziwiło Zygmunta - chwyciwszy się tylko za brzuch, kaszlnął krwią i przysiadł na ziemi. "Cholera! Żyje jeszcze!" Doskoczył znowu i smagał scyzorykiem jak batem, ciął jak szablą przez głowę, twarz, ramiona, ręce. Trysnęła krew. "Rzeczywiście, jak w kinie" - przemknęło przez myśl Zygmuntowi, amatorowi filmów sensacyjnych. Ale Północny nie chciał umrzeć. Toż to już masakrowanie. Jego ciało przyjmowało kolejne razy. Bez skutku. Aż się Zygmunt zmęczył! Zasapany, nie wierzył, po prostu nie wierzył, że ofiara nadal
nic, cicho!... <br>Pruł po brzuchu, pruł po klatce piersiowej, szyi, mostku, prawie na ślepo, na instynkt. Odskoczył do tyłu... Północny nawet nie próbował się bronić, co bardzo zdziwiło Zygmunta - chwyciwszy się tylko za brzuch, kaszlnął krwią i przysiadł na ziemi. "Cholera! Żyje jeszcze!" Doskoczył znowu i smagał scyzorykiem jak batem, ciął jak szablą przez głowę, twarz, ramiona, ręce. Trysnęła krew. "Rzeczywiście, jak w kinie" - przemknęło przez myśl Zygmuntowi, amatorowi filmów sensacyjnych. Ale Północny nie chciał umrzeć. Toż to już masakrowanie. Jego ciało przyjmowało kolejne razy. Bez skutku. Aż się Zygmunt zmęczył! Zasapany, nie wierzył, po prostu nie wierzył, że ofiara nadal
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego