Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
ramieniu, z tobołkiem zawieszonym na tym kiju, tak jak nas opuścił
wtedy na pastwisku, szedł po tym szwie, to znikając w czerwoności
słonecznych promieni, że ledwo kapelusz mu wystawał, to znów się spoza
tych promieni wyłaniając. Wydawał się być tylko bardziej pochylony,
jakby się z trudem tam mieścił, w tej ciasnej przyległości morza z
niebem. Drobił też jakby krótsze kroki niż zazwyczaj, kto wie, ze
zmęczenia czy też z ostrożności, żeby go to morze nie zmyło.
- Jacusiowi tatuś buduje zamek. Irusiowi buduje. Wszyscy tatusie
budują zamki - usłyszałem rozżalony głos Pawła, stojącego jakby już od
dawna nade mną.
Uniosłem głowę. Zawsze kiedy
ramieniu, z tobołkiem zawieszonym na tym kiju, tak jak nas opuścił<br>wtedy na pastwisku, szedł po tym szwie, to znikając w czerwoności<br>słonecznych promieni, że ledwo kapelusz mu wystawał, to znów się spoza<br>tych promieni wyłaniając. Wydawał się być tylko bardziej pochylony,<br>jakby się z trudem tam mieścił, w tej ciasnej przyległości morza z<br>niebem. Drobił też jakby krótsze kroki niż zazwyczaj, kto wie, ze<br>zmęczenia czy też z ostrożności, żeby go to morze nie zmyło.<br> - Jacusiowi tatuś buduje zamek. Irusiowi buduje. Wszyscy tatusie<br>budują zamki - usłyszałem rozżalony głos Pawła, stojącego jakby już od<br>dawna nade mną.<br> Uniosłem głowę. Zawsze kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego