Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
sobie, że w tym momencie Kosiński schylił się i wsadził rękę pod tablicę rozdzielczą.
- Nie, nic.
- Zjazd, sto prostej, potem ciasny lewy, przechodzący w prawy.
Zatrzymał magnetofon i poszedł do kuchni zrobić kawę. Tak, to musiało być dokładnie w tym miejscu. Dość długi podjazd, urwisko po lewej, skały po prawej, ciasny nawrót w prawo. Tam następnego dnia, w dole, znaleziono rozbity samochód Gorczycy.
Wrócił do pokoju, cofnął taśmę. - Szukasz czegoś?
- Nie, nic.
Wcisnął klawisz "stop".
Czego on mógł tam szukać? I to w takim momencie. Spojrzał na zegarek i podszedł do telefonu. Nakręcił numer Kosińskiego. Odebrała Alicja.
- Cześć, mówi Roman. Daj
sobie, że w tym momencie Kosiński schylił się i wsadził rękę pod tablicę rozdzielczą.<br>- Nie, nic.<br>- Zjazd, sto prostej, potem ciasny lewy, przechodzący w prawy.<br>Zatrzymał magnetofon i poszedł do kuchni zrobić kawę. Tak, to musiało być dokładnie w tym miejscu. Dość długi podjazd, urwisko po lewej, skały po prawej, ciasny nawrót w prawo. Tam następnego dnia, w dole, znaleziono rozbity samochód Gorczycy.<br>Wrócił do pokoju, cofnął taśmę. - Szukasz czegoś?<br>- Nie, nic.<br>Wcisnął klawisz "stop".<br>Czego on mógł tam szukać? I to w takim momencie. Spojrzał na zegarek i podszedł do telefonu. Nakręcił numer Kosińskiego. Odebrała Alicja.<br>- Cześć, mówi Roman. Daj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego