było widzieć kogoś równie szczęśliwie wyglądającym i bez pamięci zakochanym, jak on był w tym okresie.<br><gap><br><br>Tymczasem jednak spadły śniegi, zima się zrobiła na świecie, Piotruś sam ze siebie przestał tańcować przed zaśnięciem, zajmowały go teraz kwiaty mrozu na szybach i opowiadania o nadchodzącej gwiazdce.<br>Po świętach, gdy ustaliła się cicha, niezbyt mroźna pogoda, rodzice wyszli pewnej niedzieli z synem na spacer i doszli prawie do lasu, lecz stamtąd trzeba było już wracać, gdyż zaczynało się zmierzchać.<br>- Za późno wyszliśmy - rzekła pani Barbara i przyśpieszyli kroku. Szli trzymając Piotrusia za ręce, a on - to wybiegał pomiędzy nimi naprzód, ciągnąc ich dłonie