Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
dowcipnie z sąsiadem, innym razem, przy zmywaniu talerzy, trącam ją niby niechcący łokciem i mówię najbardziej zdawkowo jak mogę - Pardon. - Pewnego dnia zdobywam się na niesłychaną bezczelność i po kolacji, gdy policja zwraca mniejszą uwagę na przestrzeganie pory spacerowej, przysiadam na brzeżku ławki, na której siedzi Suzanne z książką. Pogwizduję cicho i trzymam ręce w kieszeni. Choć nie patrzę na Suzanne, czuję doskonale, że zatrzymała się przy jakimś wyrazie i tylko udaje, iż czyta dalej. Jestem zły na siebie i nie mam wątpliwości, że Suzanne uważa mnie za natrętnego zuchwalca, ale wstać teraz byłoby jakąś nieprzyzwoitą manifestacją. Męczymy się oboje, ale
dowcipnie z sąsiadem, innym razem, przy zmywaniu talerzy, trącam ją niby niechcący łokciem i mówię najbardziej zdawkowo jak mogę - Pardon. - Pewnego dnia zdobywam się na niesłychaną bezczelność i po kolacji, gdy policja zwraca mniejszą uwagę na przestrzeganie pory spacerowej, przysiadam na brzeżku ławki, na której siedzi Suzanne z książką. Pogwizduję cicho i trzymam ręce w kieszeni. Choć nie patrzę na Suzanne, czuję doskonale, że zatrzymała się przy jakimś wyrazie i tylko udaje, iż czyta dalej. Jestem zły na siebie i nie mam wątpliwości, że Suzanne uważa mnie za natrętnego zuchwalca, ale wstać teraz byłoby jakąś nieprzyzwoitą manifestacją. Męczymy się oboje, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego