Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
już letni, 20 stopni, a ona szła, otulając się skórzanym płaszczem - powoli, niepewnie, w ciemnych okularach sprawiając wrażenie niewidomej.
- Dobrze powiedziałam wtedy Aśce: troszczyłbyś się tak o mnie, gdybym była facetem?
Opiera się o mnie, tak łatwiej jej iść.
Przechodniów dezorientuje moja osoba: gdybym tak samo jak Lenka zasłonił się ciemnymi szkłami i miał obrzękłą twarz, nie mieliby wątpliwości, że to dwoje meneli na kacowym spacerze. A tak - widocznie prowadzi chorą żonę, pewnie pierwszy dzień po szpitalu, bo wygląda jak śmierć na chorągwi, widać doktorzy zalecili przechadzki.
Po półgodzinie nie miała już sił i musieliśmy wracać. Właśnie wchodziliśmy do mieszkania, gdy
już letni, 20 stopni, a ona szła, otulając się skórzanym płaszczem - powoli, niepewnie, w ciemnych okularach sprawiając wrażenie niewidomej.<br>- Dobrze powiedziałam wtedy Aśce: troszczyłbyś się tak o mnie, gdybym była facetem?<br>Opiera się o mnie, tak łatwiej jej iść.<br>Przechodniów dezorientuje moja osoba: gdybym tak samo jak Lenka zasłonił się ciemnymi szkłami i miał obrzękłą twarz, nie mieliby wątpliwości, że to dwoje meneli na kacowym spacerze. A tak - widocznie prowadzi chorą żonę, pewnie pierwszy dzień po szpitalu, bo wygląda jak śmierć na chorągwi, widać doktorzy zalecili przechadzki.<br>Po półgodzinie nie miała już sił i musieliśmy wracać. Właśnie wchodziliśmy do mieszkania, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego