Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
nich strojem,
i mijali mnie, i owionął mnie odór ich potu i krwi, i słyszałem z bliska chrzęst łańcuchów i świst biczy;
nie zwrócili na mnie uwagi, odetchnąłem jednak z ulgą dopiero wówczas, gdy weszli na dziedziniec pobliskiego meczetu, skąd długo jeszcze, bo nie odważyłem się wstać i trzymając się cienia przy murze, ruszyć przed siebie, dobiegały okrzyki, a potem miarowy szmer głosów wielbiących Boga Miłościwego, Litościwego i proszących, błagających o pomoc:
- Prowadź nas drogą prostą, drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami,
i dopiero wtedy, nie wychylając się ani na krok z cienia przy ścianie, poszedłem przed siebie, i nie prosiłem, wprost
nich strojem,<br>i mijali mnie, i owionął mnie odór ich potu i krwi, i słyszałem z bliska chrzęst łańcuchów i świst biczy;<br>nie zwrócili na mnie uwagi, odetchnąłem jednak z ulgą dopiero wówczas, gdy weszli na dziedziniec pobliskiego meczetu, skąd długo jeszcze, bo nie odważyłem się wstać i trzymając się cienia przy murze, ruszyć przed siebie, dobiegały okrzyki, a potem miarowy szmer głosów wielbiących Boga Miłościwego, Litościwego i proszących, błagających o pomoc:<br>- Prowadź nas drogą prostą, drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami,<br>i dopiero wtedy, nie wychylając się ani na krok z cienia przy ścianie, poszedłem przed siebie, i nie prosiłem, wprost
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego