zaczęła płakać. Wyprawiono je prędko do drugiego pokoju i przerwany gwar zadźwięczał na nowo przy stole.<br>Nie zasiadywano się jednak przy nim długo. Niebawem kolasy i bryczki zaczęły jedna za drugą odwozić gości, potem sprzątnięto ze stołu, jakiś czas dochodziły jeszcze z kuchni odgłosy zmywania statków, a w końcu powszednia cisza zaległa cały dom. Bogumił poszedł w pole, pani Barbara usiadła na chwilę przed sienią, żeby odpocząć. I natychmiast zdrzemnęła się i zaczęła śnić, że po bruku jedzie prędko karawan, ale miejski, z baldachimem, taki, na jakim chowano Teresę. <page nr=262> Z tyłu biegną ludzie i usiłują wsunąć pod baldachim otwartą trumnę, w