Ja rezygnuję po chwili.<br>Frankfurt, wzywają mnie do samolotu we wszystkich głośnikach, ja, czerwona od płaczu, biegnę kupić nowy samochód-zabawkę, dla mojego starszego synka. Słysząc cały czas moje nazwisko - myślę - niech czekają - to polski samolot.<br>Lądujemy w Warszawie. Czuję, że mam już bardzo wysoką temperaturę. Łzy leją się już ciurkiem, wszyscy się na mnie gapią. Na lotnisku nie ma telefonu, z którego można zadzwonić do Milanówka, nawet u celników i wopistów.<br>Gorąco. Mam coraz wyższą temperaturę, z odebranym bagażem, w którym są tylko pieluchy jednorazowe dla moich dzieci, ale jest potwornie ciężki, prawie głośno płacząc, z trudem wlokę się, centymetr