o zajściach pod Bobrownikami.<br>Uprzedzony o losie "Moniuszki" i "Lubeckiego" ppor. mar. Jacynicz zatrzymał swój statek przy lewym brzegu poniżej Nieszawy, a następnie polecił go zamaskować. Po zdjęciu ze statku karabinów maszynowych, ppor. Jacynicz podzielił podległą mu 10 osobową załogę na dwie grupy. Sierżanta i 5 marynarzy uzbrojonych w 2 ckm zostawił w przygotowanych uprzednio okopach - w celu pilnowania statku, a sam z 4 marynarzami i dwoma karabinami maszynowymi modelu "Maxim" udał się napotkanym przypadkowo wojskowym samochodem do Nieszawy. Następnie przedostał się w kierunku Bobrownik do miejsca, gdzie stał holownik "Lubecki". Tam usiłował przerwać przeprawę wojsk przeciwnika na lewy brzeg Wisły