stały kwiaty,<br>paliły się lampki. A nikt nigdy przy tym grobie nie stał, jak przy<br>wszystkich innych. Nikt też nie wiedział, kto przyniósł ten wieniec i<br>kwiaty, kto zapalił lampki. Chociaż i nikt się temu nie dziwił, jakby<br>tak powinno być, zwłaszcza w taki dzień jak Wszystkich Świętych, gdy<br>cały cmentarz w kwiatach i aż pod niebo płonie tysiącami lampek, to<br>może groby grobom same z siebie użyczają w taki dzień pamięci. Dziwiono<br>by się, gdyby na grobie burmistrza było inaczej.<br> Na moją ciekawość, kto ten wieniec, te kwiaty przynosi, kto zapala<br>lampki, odpowiadano mi w najlepszym razie, że musi burmistrzowa