łżę, pakliby któremu to nie w smak było, tedy prosim tu, na plac! Wnet żelazem rzecz rozstrzygniem. Nuże! Czekam! Psia mać, od Wielkanocy nikogo nie ubiłem.<br>- Niepięknie postępujecie, panie Hayn - powiedział spokojnie Markwart von Stolberg. - Godzi się to?<br>- Nie tyczy się, com rzekł - Czirne jeszcze bardziej wysunął żuchwę - ani was, cny panie Markwarcie, ani imć pana Traugotta, ni w ogóle nikogo ze starszyzny. Ale swoje prawa znam. Z gromady wyzwać mi wolno. <br>- Jać tylko mówię, że to niepięknie. Wszyscy was znają. Was i wasz miecz.<br>- Tedy co? - parsknął zbój. - Mam, by mnie nie poznawano, za dziewkę się przebierać, jak Lancelot z