Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
I poszła poprosić pana Jaskółę, choć woził
akurat węgiel ze stacji od rana do wieczora. Zapewniała, że zapłaci,
ile będzie chciał, choć teraz nie ma pieniędzy, ale może coś sprzeda,
choć nie bardzo już ma co, czy na handel pojedzie, niech się tylko
pozbiera po tej śmierci ojca, a zapłaci, co by nawet przez dzień
zarobił przy zwożeniu węgla.
Pan Jaskóła siedział akurat na furze z tym węglem.
- To jutro pani chce? - spytał tylko.
- Jutro. O, Piotrek by z panem pojechał, a ja bym już tam dzisiaj
poszła pozałatwiać.
Więc iść teraz pożyczyć tego krawatu od pana Jaskóły, choćby na ten
jeden
I poszła poprosić pana Jaskółę, choć woził<br>akurat węgiel ze stacji od rana do wieczora. Zapewniała, że zapłaci,<br>ile będzie chciał, choć teraz nie ma pieniędzy, ale może coś sprzeda,<br>choć nie bardzo już ma co, czy na handel pojedzie, niech się tylko<br>pozbiera po tej śmierci ojca, a zapłaci, co by nawet przez dzień<br>zarobił przy zwożeniu węgla.<br> Pan Jaskóła siedział akurat na furze z tym węglem.<br> - To jutro pani chce? - spytał tylko.<br> - Jutro. O, Piotrek by z panem pojechał, a ja bym już tam dzisiaj<br>poszła pozałatwiać.<br> Więc iść teraz pożyczyć tego krawatu od pana Jaskóły, choćby na ten<br>jeden
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego