sieci handlowe, ich główny odbiorca, życzą sobie taniego towaru.<br><br>Ci wielcy przetwórcy kupili czy rozbudowali chłodnie nie tylko w Polsce, ale także w Rumunii i Bułgarii, a nawet w Chinach, gdzie owoce są jeszcze tańsze. Mali polscy plantatorzy, żądający od nich dzisiaj wyższych cen, nieodmiennie słyszą więc twarde: "nie". I co im zrobią? Na razie blokują bramy wjazdowe do chłodni, które np. za maliny płacą po 1,20, choć w ubiegłym sezonie 2,80 zł. Rolnicy krzyczą "zmowa" i pilnują, aby łamistrajki nie mogły ich sprzedać za bezcen. Kilka zakładów przetwórczych z powodu blokad wstrzymało produkcję.<br>Pięć ton czarnej porzeczki zebrał Jerzy