Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
że nie trzeba jej było wcześniej uskuteczniać, wtedy by się mąż do żony palił...
Po weselu Rycho pił jeszcze parę dni, dopóki się nie skończyła wódka. Na protesty żony i teściowej odpowiadał, że to jego sprawa, bo pije za swoje, co zresztą nie było prawdą. Kupił tylko trzydzieści butelek wódki, co nie starczyło na pierwszy wieczór, nie mówiąc o poprawinach.
Marczakowa pamięta dokładnie, gdyż jej się serce krajało, że była środa, jak zabrał Agnę i wyjechali, zapowiadając, że zawitają na święta. Rycho obiecywał teściowej i szwagrom, że będzie do nich wpadał podczas służbowych przejazdów, co przyjęli bez entuzjazmu.
- Z miesiąc po weselu
że nie trzeba jej było wcześniej uskuteczniać, wtedy by się mąż do żony palił...&lt;/&gt;<br>Po weselu Rycho pił jeszcze parę dni, dopóki się nie skończyła wódka. Na protesty żony i teściowej odpowiadał, że to jego sprawa, bo pije za swoje, co zresztą nie było prawdą. Kupił tylko trzydzieści butelek wódki, co nie starczyło na pierwszy wieczór, nie mówiąc o poprawinach.<br>Marczakowa pamięta dokładnie, gdyż jej się serce krajało, że była środa, jak zabrał Agnę i wyjechali, zapowiadając, że zawitają na święta. Rycho obiecywał teściowej i szwagrom, że będzie do nich wpadał podczas służbowych przejazdów, co przyjęli bez entuzjazmu.<br>&lt;q&gt;- Z miesiąc po weselu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego