że nie trzeba jej było wcześniej uskuteczniać, wtedy by się mąż do żony palił...</><br>Po weselu Rycho pił jeszcze parę dni, dopóki się nie skończyła wódka. Na protesty żony i teściowej odpowiadał, że to jego sprawa, bo pije za swoje, co zresztą nie było prawdą. Kupił tylko trzydzieści butelek wódki, co nie starczyło na pierwszy wieczór, nie mówiąc o poprawinach.<br>Marczakowa pamięta dokładnie, gdyż jej się serce krajało, że była środa, jak zabrał Agnę i wyjechali, zapowiadając, że zawitają na święta. Rycho obiecywał teściowej i szwagrom, że będzie do nich wpadał podczas służbowych przejazdów, co przyjęli bez entuzjazmu.<br><q>- Z miesiąc po weselu