Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
a tacy w przeważającej liczbie mieszkali w tym małym, powiatowym miasteczku) coraz mniej palili tytoniu.
Mówiąc inaczej, zawodowcy nigdy nie napadliby na dom Bultonów, natomiast mali rabusie, jakich pełno kręciło się po całych Stanach, przemieszczając się z miejsca na miejsce, zostawiliby po sobie niemało śladów.
Wcześniejsze przesłuchanie Chucka Riegleysa budziło co prawda trochę wątpliwości, ale złożono je na karb przeżyć, związanych z tym, co dotyczyło narzeczonej, którą bardzo kochał. Otóż Chuck nie umiał podać, nawet w przybliżeniu, godziny opuszczenia przez nich zabawy, nie potwierdził, że namawiał Kitty do seksu, jak również nie potrafił dokładnie wskazać miejsca, gdzie kochał się z dziewczyną nad
a tacy w przeważającej liczbie mieszkali w tym małym, powiatowym miasteczku) coraz mniej palili tytoniu.<br>Mówiąc inaczej, zawodowcy nigdy nie napadliby na dom Bultonów, natomiast mali rabusie, jakich pełno kręciło się po całych Stanach, przemieszczając się z miejsca na miejsce, zostawiliby po sobie niemało śladów.<br>Wcześniejsze przesłuchanie Chucka Riegleysa budziło co prawda trochę wątpliwości, ale złożono je na karb przeżyć, związanych z tym, co dotyczyło narzeczonej, którą bardzo kochał. Otóż Chuck nie umiał podać, nawet w przybliżeniu, godziny opuszczenia przez nich zabawy, nie potwierdził, że namawiał Kitty do seksu, jak również nie potrafił dokładnie wskazać miejsca, gdzie kochał się z dziewczyną nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego