Nie chcę epatować swoim wnętrzem, pokazywać, jaki jestem bogaty duchowo. Aktor przecież, wzorem postaci szekspirowskich, powinien być bezradny wobec świata, wobec uczuć. Potrafię się dziwić, że partner coś do mnie powiedział, choć przecież teoretycznie wiem, jakie zdanie padnie. Aktor, który traci dar dziwienia się, jest skończony. W życiu nie wiemy, co się stanie za chwilę, a aktor musi tę niewiedzę jeszcze udowodnić. </><br><br><who1>Jest pan szczęściarzem, jeśli pan ciągle tę umiejętność posiada. </><br><br><who2>Umiejętność dziwienia się zachowujemy z dzieciństwa. Cudownie udajemy np., że nie widzimy, gdzie się Kasia schowała. Tak, tak! To jest aktorstwo w najczystszej postaci. Ale tak na serio, od aktora niewiele zależy