Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nie pomyśli. To jest bardzo przykre, że jedna osoba pracuje, a druga zbiera plony. Lekarz, jeśli ma dobrą położną, daje jej wolną rękę. Mówi: "Rób, co chcesz, byle ta kobieta urodziła". Rano każe sobie podać liczbę, którą wpisuje do rejestru i koniec. A praca jest ciężka i za grosze. Bo co to jest 600 złotych pensji, czy z tego można wyżyć?
Elżbieta jest rozżalona, bo na tych wszystkich grach najbardziej cierpią pacjentki. Wychodzi się z domu i wpada się w machinę. Trzeba się rozebrać, przychodzą, oglądają, a intymność zostaje za drzwiami. W szpitalu nie ma na nią miejsca, a tyle się o tym
nie pomyśli. To jest bardzo przykre, że jedna osoba pracuje, a druga zbiera plony. Lekarz, jeśli ma dobrą położną, daje jej wolną rękę. Mówi: "Rób, co chcesz, byle ta kobieta urodziła". Rano każe sobie podać liczbę, którą wpisuje do rejestru i koniec. A praca jest ciężka i za grosze. Bo co to jest 600 złotych pensji, czy z tego można wyżyć?<br>Elżbieta jest rozżalona, bo na tych wszystkich grach najbardziej cierpią pacjentki. Wychodzi się z domu i wpada się w machinę. Trzeba się rozebrać, przychodzą, oglądają, a intymność zostaje za drzwiami. W szpitalu nie ma na nią miejsca, a tyle się o tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego