o tym pamiętał - i nigdy nie wpisywał drobnych kwot; gdy było 9,30 lub 10,50 - pisał równe 10, jeśli 48 lub 51 złotych - pisał równe 50. Czasem jednak zdarzało się, że coś zapomniał, więc rzecz tę wpisywał do rachunku innym gościom. A wtedy można było słyszeć taki dialog: - Panie, co to jest tych osiemnaście złotych?<br>- A to, proszę, jeśli chodzi o ścisłość, flaszka wina - mówił Woroncew wskazując wielką łapą na sąsiedni pusty stół - co zapomnieli zapłacić tamci goście.<br>- No, dobrze, ale cóż mnie obchodzą tamci goście?<br>- O, jeśli łaskawy pan sobie nie życzy, to - odejmował od ogólnej sumy osiemnaście złotych i wydawał