Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
to miejscowy, zna teren - machnął ręką drugi. - Krzywdy sobie nie zrobi. Pijany zawsze trafi do siebie.
Noc doskonale czarna, choć to dopiero wieczór, ani śladu gwiazd. Wokół przestrzeń bez horyzontu, mętna, gęsta i groźna. Zatraciły się kierunki. Szedł jak ślepiec, szedł uparcie. Potykając się, zataczając, sapiąc i mrucząc do siebie - co to wszystko jest warte. Pod niepewnymi nogami zdradliwy mrok, nad rozchwianą głową nieprzenikniona ciemność coraz bardziej ogarniała go całego, połykała. Pogubił czas, stracił poczucie przestrzeni. Pustka na zewnątrz i wewnątrz, wtopił się w nią. W głowie kotłowało się: Spinoza, choroba Róży, brabanccy halabardnicy mistrza Hieronima, gotyckie ognie inkwizycji, przedziwny małpi kosmyk
to miejscowy, zna teren - machnął ręką drugi. - Krzywdy sobie nie zrobi. Pijany zawsze trafi do siebie.<br>Noc doskonale czarna, choć to dopiero wieczór, ani śladu gwiazd. Wokół przestrzeń bez horyzontu, mętna, gęsta i groźna. Zatraciły się kierunki. Szedł jak ślepiec, szedł uparcie. Potykając się, zataczając, sapiąc i mrucząc do siebie - co to wszystko jest warte. Pod niepewnymi nogami zdradliwy mrok, nad rozchwianą głową nieprzenikniona ciemność coraz bardziej ogarniała go całego, połykała. Pogubił czas, stracił poczucie przestrzeni. Pustka na zewnątrz i wewnątrz, wtopił się w nią. W głowie kotłowało się: Spinoza, choroba Róży, brabanccy halabardnicy mistrza Hieronima, gotyckie ognie inkwizycji, przedziwny małpi kosmyk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego