i „zalotne ody Horacjusza". Niezależnie od tego, już wcześniej, a mianowicie przez dwa lata po śmierci ojca (1795-1797), czas wolny od zajęć gospodarskich oraz od interesów prawnych poświęcał – jak twierdzi – tłumaczeniu innych jeszcze, nieznanych z imienia klasyków łacińskich i pisaniu własnych wierszy, chociaż ich nie publikował, co więcej, pod wpływem pogłębionej lektury starożytnych mistrzów zaczął z czasem odczuwać wyraźne nieukontentowanie z tych „drobnych i małych płodów". Niemniej, nadal próbował sił w poezji, przerzucając się „to do sielanek, to do odów, to do wierszy na uroczystości przyjaciół lub znakomitszych osób, wzorem Naruszewicza lub Krasickiego". Jako przykłady wymienia