niebotycznym modrzewiu,<br>modrzewiu o lekkich włosach,<br>który się w światła zarzewiu<br>kołysze i w złotych rosach,<br><br>wisi ptaszęce gniazdko -<br>gniazdko, skorupka orzecha -<br>domek, nad drzwiami strzecha,<br>strzecha ze słońca gwiazdką.<br><br>Wysoko, wysoko, wyżej,<br>wyżej niż sięgnie drabina,<br>niż człowiek sam się wyspina,<br>czerni się domek w mgle ryżej.<br><br>Z wierzchołkiem cofa się, stoi,<br>wraca, kołuje w niebiosach -<br>w niebiosach, skąd blask się roi<br>i plącze w modrzewia włosach.<br><br>Był modrzew rosą opity -<br>nie wiedząc po co i czemu<br>włożono ciężar młodemu<br>i wyniósł ciężar w błękity. -<br><br>Tam! tam wysoko na drzewie<br>w poszumach zamieszkać chcę!<br>Chcę! w mym żałosnym gniewie<br>pod