coś, co po namyśle można było uznać za budynki. W każdym razie były to jakieś kubistyczne konstrukcje budowlane, wtopione w skały. Nic więcej nie zauważyłam, ponieważ usiedliśmy wcale nie na owym uprzednio dostrzeżonym tarasie, który znikł mi z oczu, tylko na innym, którego, oczywiście, nie zauważyłam.<br>W ostatniej chwili zdążyłam cofnąć bosą nogę, którą już zamierzałam postawić na posadzce! Nawet gdyby te płyty kamienne były lodowato zimne, to też upierałabym się, że są rozpalone, bo rozpalone wydawało mi się wszystko. Bluzka z angory przegryzała mnie na wylot, spódnica grzała jak termofor! Spod peruki, której postanowiłam nie zdejmować do końca, spływał mi