zdaje się, że gruby ołówek miał. Ja już nie pamiętam, bo... no, wiesz, jak to było w bufecie; nic się nie wiedziało, co się na sali dzieje. A zanimeś ty przyszedł do bufetu, to dwa tygodnie robiłem sam... Psiakrew, to był szwic!<br>W tej chwili kelner podał im naleśniki - Roman cofnął się odruchowo, jak gdyby się obawiał jego dotknięcia.<br>- Musiał porządnie dawać metra - rzekł do Fryca - jemu to na gębie siedzi. Nie wiem, dlaczego, ale nie lubię kelnerów. - Boś jeszcze młody.<br>- Tak, może sam jeszcze nie jestem kelnerem. Oni mają w sobie coś fałszywego. Niby to mówią szczerze, a zdaje się