Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
co z tego? Są ich tysiące. I każdy z nich uzbrojony po zęby.
- Dużo ludzi tracicie w akcji?
- Pewnie, że dużo. Najgorsze jest to, że ten rejon jest poza kontrolą wojska i policji. Rządzą nim milicje sprzymierzone z piratami. Za słabi jesteśmy, żeby z nimi walczyć.
Słuchamy go, popijając zimną colę. Ostrzega nas po ojcowsku przed najbardziej niebezpiecznymi miejscami w mieście i ruszamy. Jedziemy ciężarówką. Bez budy, ale za to z pięcioma uzbrojonymi żołnierzami eskorty. Oficer lojalnie nas uprzedza: "Rzucanie granatami w obce samochody jest tutaj bardzo popularne". Świetnie. Już po chwili słyszymy pierwsze strzały. Tym razem - pudło. Jedziemy dalej, ale
co z tego? Są ich tysiące. I każdy z nich uzbrojony po zęby.<br>- Dużo ludzi tracicie w akcji?<br>- Pewnie, że dużo. Najgorsze jest to, że ten rejon jest poza kontrolą wojska i policji. Rządzą nim milicje sprzymierzone z piratami. Za słabi jesteśmy, żeby z nimi walczyć.<br>Słuchamy go, popijając zimną colę. Ostrzega nas po ojcowsku przed najbardziej niebezpiecznymi miejscami w mieście i ruszamy. Jedziemy ciężarówką. Bez budy, ale za to z pięcioma uzbrojonymi żołnierzami eskorty. Oficer lojalnie nas uprzedza: "Rzucanie granatami w obce samochody jest tutaj bardzo popularne". Świetnie. Już po chwili słyszymy pierwsze strzały. Tym razem - pudło. Jedziemy dalej, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego