Wetlinie</>, w Bieszczadach - to miejscowi po prostu nam nie chcieli Hermana oddawać. Przychodzili do nas po niego i mówili: <br><q>- Herman, chodź z nami, bo już czas.</><br>A nawet jak go już w końcu oddawali, to najpierw przy nim mówili:<br><q>- Słuchaj, Herman, jakby tylko któryś z nich, no, którykolwiek, chciał ci coś zrobić, to my mu, wiesz...</><br>Więc Herman był przez nich na rękach odnoszony, przez nich ustawiany, pilnowany. To był człowiek, który miał w sobie taką radość życia, że pozazdrościć. Mógłby się nią podzielić po prostu z tysiącem osób. Lepił modele. Samoloty niemieckie. Miał nimi poobwieszany cały pokój. Zawsze mówił: "<q>Modelarze wszystkich