Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Vos był Holendrem. Od pięćdziesięciu lat mieszkał w Rzymie. Ojciec opowiadał, że mówił po włosku wyśmienicie. Ale w rożnych okolicznościach, po przedłużających się ceremoniach czy przeciągających się posiedzeniach naukowych, akcent jego włoszczyzny twardniał. Przypomniałem to sobie teraz. Uprzytomniłem sobie nawet, że nie tylko nadużywam jego czasu, ale i sił. Napomknąłem coś o tym. Zareagował na to swoim nieodmiennym: "Proszę mówić dalej."
Mimo punktacji mówiłem chaotycznie. Zdawałem sobie z tego doskonale sprawę. Miałem przeciw sobie moją włoszczyznę, moje wzruszenie, no i sposób, zarazem bierny i uważny, w jaki przyjmował relację. A przede wszystkim to, że nie mogłem się zorientować, co ksiądz de
Vos był Holendrem. Od pięćdziesięciu lat mieszkał w Rzymie. Ojciec opowiadał, że mówił po włosku wyśmienicie. Ale w rożnych okolicznościach, po przedłużających się ceremoniach czy przeciągających się posiedzeniach naukowych, akcent jego włoszczyzny twardniał. Przypomniałem to sobie teraz. Uprzytomniłem sobie nawet, że nie tylko nadużywam jego czasu, ale i sił. Napomknąłem coś o tym. Zareagował na to swoim nieodmiennym: "Proszę mówić dalej."<br>Mimo punktacji mówiłem chaotycznie. Zdawałem sobie z tego doskonale sprawę. Miałem przeciw sobie moją włoszczyznę, moje wzruszenie, no i sposób, zarazem bierny i uważny, w jaki przyjmował relację. A przede wszystkim to, że nie mogłem się zorientować, co ksiądz de
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego