Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
się z wami podroczyć, a potem go oddać panu Korniaktowi na zgodę. Dałem go Frankowi do wymycia, że to był zapaćkany szuwaksem. A ten gamoń utopił mi go w studni. Ale tego to już chyba pani dobrodziejce nie zapomnę, że mnie wzięła za złodzieja.
Pani Romeyowa zaprzeczyła gorąco. Nie, nie, cóż znowu! Chodziło wyłącznie o rozśmieszenie groźnego sąsiada. "Śmieję się - więc jestem rozbrojony". Czyż pan Hipolit nie wiedział o tym? Przez cały czas Gabi płakała. Siadła na fotelu, wtuliła ręce między kolana, a szminka na jej twarzy rozmazywała się pod wpływem wilgoci i zmieniała ją w kominiarza.
Tyle starań, tyle wysiłków
się z wami podroczyć, a potem go oddać panu Korniaktowi na zgodę. Dałem go Frankowi do wymycia, że to był zapaćkany szuwaksem. A ten gamoń utopił mi go w studni. Ale tego to już chyba pani dobrodziejce nie zapomnę, że mnie wzięła za złodzieja. <br>Pani Romeyowa zaprzeczyła gorąco. Nie, nie, cóż znowu! Chodziło wyłącznie o rozśmieszenie groźnego sąsiada. "Śmieję się - więc jestem rozbrojony". Czyż pan Hipolit nie wiedział o tym? Przez cały czas Gabi płakała. Siadła na fotelu, wtuliła ręce między kolana, a szminka na jej twarzy rozmazywała się pod wpływem wilgoci i zmieniała ją w kominiarza.<br>Tyle starań, tyle wysiłków
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego