po okolicy. Naprawdę warto, bo okolice tutaj piękne. - Zwrócił się do swojego pracownika: - Niech Jurga zaprzęgnie Grota do dwukółki. <br>- Tak jest, panie dyrektorze - odparł tamten służbiście. <br>Po tym, co się stało, nie w głowie były Zuzannie przejażdżki, ale przecież nie mogła się wymówić. I bardzo dobrze, bo dookoła było tak cudownie, że na chwilę zapomniała o swojej biedzie. Jechali wąską dróżką pośród żyta, które było wysokie i pożółkłe, ciężkie kłosy schylały głowy, co jakiś czas Zuzanna czuła na policzku ich muśnięcia. A potem zjeżdżali stromym zboczem ku rzece, która lśniła w słońcu jak rybia łuska. Pan Jedlicki zatrzymał konia, wysiedli. Zuzanna