sosu angielskiego do befsztyka. Tymczasem nowi goście zajęli stół pod lampą, a Specjalny, którego gżenie rewiru wcale nie dotyczyło, podawał tam już zimne zakąski, jednym okiem uśmiechał się do gości, drugim boczył się na Romka tańczącego z ogrzewaczem koło panów pod filarem <page nr=61>.<br>I znów wódka, a potem drobne, dokuczliwe zamówienia: ćwiartka cytryny, jeszcze jeden solodrąg i chleb razowy, jeszcze cztery masła, ocet i suchy chrzan, widelczyki do ryb i musztarda do szynki. Z początku na każde zamówienie Romek odpowiadał grzecznie: "Proszę bardzo" albo: "Służę uprzejmie" - potem rzucał tylko krótkie: "W tej chwili!" - później już się wcale nie odzywał, wreszcie zaczynał zaciskać