Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
Coś przepysznego. Raz z naszą panią, całą klasą patrzyłyśmy na taki jeden malutki listek, jak fruwał i wirował nad pałacem w Łazienkach.
UCHODŹCA III Ha... Łazienki... Idź, pani! Kuda im tu do Łazienek! Te ichne brzozy... one w ogóle nie szumią.
UCHODŹCA I Tak-tak... Stoją se tylko, jak ten ćwok co na targ
do stolicy cztery jajka przyniósł! (śmiech ponowny)
UCHODŹCA III do UCHODŹCZYNI II Prosze pani... ja pamiętam te makowe płaszczyki... Ja je nieraz w Warszawie widział. Aż biło w oczy. Jak pragne Boga!
UCHODŹCZYNI II nie posiadając się za szczęścia Naprawdę? Boże, jakże sie ciesze.
UCHODŹCA III Ja
Coś przepysznego. Raz z naszą panią, całą klasą patrzyłyśmy na taki jeden malutki listek, jak fruwał i wirował nad pałacem w Łazienkach.<br>UCHODŹCA III Ha... Łazienki... Idź, pani! Kuda im tu do Łazienek! Te ichne brzozy... one w ogóle nie szumią.<br>UCHODŹCA I Tak-tak... Stoją se tylko, jak ten ćwok co na targ<br>do stolicy cztery jajka przyniósł! (śmiech ponowny)<br>UCHODŹCA III do UCHODŹCZYNI II Prosze pani... ja pamiętam te makowe płaszczyki... Ja je nieraz w Warszawie widział. Aż biło w oczy. Jak pragne Boga!<br>UCHODŹCZYNI II nie posiadając się za szczęścia Naprawdę? Boże, jakże sie ciesze.<br>UCHODŹCA III Ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego