w swoje apogeum.<br> Obok pierwszej igły, która wreszcie trafiła, nakłuła sekret<br>niedowładu, kasztanowłosa wprowadza ostrożnie dwie nowe w ten sam<br>mięsień, ukryty pod moją skórą.<br> Aparat mruczy migając światłami.<br> Prąd śle impulsy w żywą tkankę.<br> Trzcinka oscylografu trzepocze wymierzając amplitudę mojego<br>nieszczęścia.<br> Spieszy się rysik, aby pozostawić zapis na taśmie, czarno na<br>białym.<br> A potem słychać obrót pokrętła, ostatni pstryk i wszystko gaśnie.<br> Prócz złotych włosów, kasztanowych włosów i dwóch par oczu<br>obróconych na mnie.<br> Pytają, jak się czuję.<br> Jak wasz dozgonny dłużnik, moi wy, słodcy anieli!<br> Salve! Dalibóg śpiewam wam obu Salve Regina.<br> Lecz ciało mam mdłe.<br> Przeto na chwilę odwróćcie oczy