Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
twarze, nie wiadomo czemu - opuszczony dworzec w Jezioranach. "Stracić przytomność! - zaklinał w duchu. - Stracić przytomność! Albo jedno, albo drugie. Najgorzej tak... pośrodku".
Nagły chłodny podmuch powietrza na brzuchu i udach przywrócił mu jednak poczucie rzeczywistości.

Jakby przez fioletową mgłę zobaczył trzy postacie. Stał nad nim lekarz, wysoki, barczysty, obok jakaś czarnoskóra dziewczyna z węzełkami kolorowych koralików opadającymi na czoło i ramiona. Stara, ogolona na łyso pielęgniarka podnosiła do góry jego koc.
- Zsikał się? - zapytał doktor, uważnie oglądając posłanie. Miał wyrazisty, świeży makijaż, mocno zaznaczone skośne brwi, powieki i twarz pociągnięte niebieskawym, trochę świecącym make-upem.
- Nie może być. On nie z
twarze, nie wiadomo czemu - opuszczony dworzec w Jezioranach. "Stracić przytomność! - zaklinał w duchu. - Stracić przytomność! Albo jedno, albo drugie. Najgorzej tak... pośrodku".<br>Nagły chłodny podmuch powietrza na brzuchu i udach przywrócił mu jednak poczucie rzeczywistości. <br><br>Jakby przez fioletową mgłę zobaczył trzy postacie. Stał nad nim lekarz, wysoki, barczysty, obok jakaś czarnoskóra dziewczyna z węzełkami kolorowych koralików opadającymi na czoło i ramiona. Stara, ogolona na łyso pielęgniarka podnosiła do góry jego koc.<br>- Zsikał się? - zapytał doktor, uważnie oglądając posłanie. Miał wyrazisty, świeży makijaż, mocno zaznaczone skośne brwi, powieki i twarz pociągnięte niebieskawym, trochę świecącym make-upem.<br>- Nie może być. On nie z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego