morza, w kieliszkach chilijskie wino. <br>Dwie godziny stamtąd - La Florida, biedna dzielnica Santiago, w której działa Veronica. Stowarzyszenie Salezjanek prowadzi tam trzy ośrodki, które zwiedzałem - skromne domki, a raczej baraki, w których mieści się podręczna biblioteka do odrabiania lekcji dla okolicznych dzieci ulicy, sala robót ręcznych, gabinet lekarski i stomatologiczny, czasami coś na kształt świetlicy. Wstęp wolny - żadnego obowiązku, zapisów ani rygorów, chodzi tylko o to, żeby odciągnąć dzieci od ulicy, od narkotyków i od beznadziei. Na stole zabawki wykonane z odpadków - rolek tektury po papierze higienicznym, kapsli, pudełek po zapałkach. Jeden z ośrodków, które zwiedzam, zamieszkany jest przez narkomanów - byłych