Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Współczesna
Nr: 04.15
Miejsce wydania: Białystok
Rok: 2005
przyjęta na oddział chirurgiczny. Jednak lekarz zjawił się dopiero po godzinie i... nie chciał zbadać 21-letniej dziewczyny.
- Nie mogłam patrzeć jak córka cierpi, więc zaczęłam szukać lekarza. Na próżno. W końcu zjawił się. To prawda, że mnie poniosło i zwróciłam mu podniesionym głosem uwagę, że to niedopuszczalne, żeby tyle czekać - tłumaczy Anna W. Opowiada, że lekarz zaczął krzyczeć. Kiedy zwróciła mu uwagę, żeby zajął się pacjentką, stwierdził, że nie będzie jej badał.
- Po chwili zastanowienia zabrałam córkę ze szpitala w Łapach i zawiozłam do szpitala wojewódzkiego w Białymstoku - mówi Anna W. .
Stanisław Zaręba zaprzecza, jakoby nie chciał badać pacjentki.
- To
przyjęta na oddział chirurgiczny. Jednak lekarz zjawił się dopiero po godzinie i... nie chciał zbadać 21-letniej dziewczyny.<br>- Nie mogłam patrzeć jak córka cierpi, więc zaczęłam szukać lekarza. Na próżno. W końcu zjawił się. To prawda, że mnie poniosło i zwróciłam mu podniesionym głosem uwagę, że to niedopuszczalne, żeby tyle czekać - tłumaczy Anna W. Opowiada, że lekarz zaczął krzyczeć. Kiedy zwróciła mu uwagę, żeby zajął się pacjentką, stwierdził, że nie będzie jej badał.<br>- Po chwili zastanowienia zabrałam córkę ze szpitala w Łapach i zawiozłam do szpitala wojewódzkiego w Białymstoku - mówi Anna W. .<br>Stanisław Zaręba zaprzecza, jakoby nie chciał badać pacjentki.<br>- To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego