Typ tekstu: Książka
Autor: Oppman Artur
Tytuł: Legendy warszawskie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1925
o tej syrenie rozmyślał.
- Ciekawość! Warto by ją wypatrzyć, zobaczyć.
- Ale jak? Toć, jeśli nas ujrzy, umknie i skryje się w wodzie. A zresztą może to i grzech przyglądać się takowej stworze niechrzczonej i kuszącego jej śpiewania słuchać.
- Grzech nie grzech - niewiada! Najlepiej zapytać o to ojca Barnaby, pustelnika. To człek mądry i pobożny; on powie i nauczy, co czynić nam należy.
- Rzetelnie mówicie, kumie Mateuszu, chodźmy do pustelnika Barnaby.
- Ano, to i chodźmy! Ryby przez ten czas z Wisły nie uciekną, a my się od duchownej osoby przeróżności dowiemy.
Tak rozmawiali z sobą dwaj rybacy znad Wisły w owych zamierzchłych
o tej syrenie rozmyślał.<br>- Ciekawość! Warto by ją wypatrzyć, zobaczyć.<br>- Ale jak? Toć, jeśli nas ujrzy, umknie i skryje się w wodzie. A zresztą może to i grzech przyglądać się takowej stworze niechrzczonej i kuszącego jej śpiewania słuchać.<br>- Grzech nie grzech - &lt;orig&gt;niewiada&lt;/&gt;! Najlepiej zapytać o to ojca Barnaby, pustelnika. To człek mądry i pobożny; on powie i nauczy, co czynić nam należy.<br>- Rzetelnie mówicie, kumie Mateuszu, chodźmy do pustelnika Barnaby.<br>- Ano, to i chodźmy! Ryby przez ten czas z Wisły nie uciekną, a my się od duchownej osoby przeróżności dowiemy.<br>Tak rozmawiali z sobą dwaj rybacy znad Wisły w owych zamierzchłych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego