Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
mnie i wyciągnął się na swoim łożu
odwróciwszy się twarzą do ściany, siwy, w czarno-złotej piżamie z
monogramem Pawilonu I A.
I dopiero wtedy, gdy ów szyty białą nicią monogram jak coś
niespodzianego rzucił mi się w oczy, zrozumiałem ze wstrząsem pełnym
niepokoju, z olśnieniem bliskim trwogi, że ten człowiek nigdy nie był
markizem de Sade!
W samoistności swojej...
Lecz był nim tylko dla mnie!
To ja go sam stworzyłem, sam mu inną egzystencję dałem, sam
ujrzałem w nim ciało i krew szaleńca z Charenton, najtragiczniejszego
pisarza, jakiego ziemia wydała, prócz Villona na szubienicy, prócz
Giordana na stosie, prócz Krzysztofa
mnie i wyciągnął się na swoim łożu<br>odwróciwszy się twarzą do ściany, siwy, w czarno-złotej piżamie z<br>monogramem Pawilonu I A.<br> I dopiero wtedy, gdy ów szyty białą nicią monogram jak coś<br>niespodzianego rzucił mi się w oczy, zrozumiałem ze wstrząsem pełnym<br>niepokoju, z olśnieniem bliskim trwogi, że ten człowiek nigdy nie był<br>markizem de Sade!<br> W samoistności swojej...<br> Lecz był nim tylko dla mnie!<br> To ja go sam stworzyłem, sam mu inną egzystencję dałem, sam<br>ujrzałem w nim ciało i krew szaleńca z Charenton, najtragiczniejszego<br>pisarza, jakiego ziemia wydała, prócz Villona na szubienicy, prócz<br>Giordana na stosie, prócz Krzysztofa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego